sobota, 2 maja 2015

Rozdział 23.

W poniedziałek tak jak planowałam, wybrałam się do szkoły. Trochę się denerwowałam rozmową z dyrektorem, ale w końcu to nie moja wina, że miałam wypadek. Szymon powiedział mi, że rozmawiał już o wszystkim z głową liceum w sierpniu, kilka dni przed rozpoczęciem roku. Miałam więc pewność, że nikt nie potraktował mojej nieobecności jako jakiegoś wybryku.
Dokładnie o 8.15 zaparkowałam samochód i udałam się do budynku. Zajęcia rozpoczynały się o 8, więc miałam pewność, że nikogo z klasy nie spotkam. Z nikim specjalnych kontaktów nie utrzymywałam, jednak nie chciałam ich spotkać. Od razu padłyby pytania, na które nie miałam ochoty odpowiadać.
Chciałam załatwić wszystko jak najszybciej i zdążyć na pierwszy trening Resovi. Oczywiście pierwszy w pełnym już składzie. W końcu wszyscy zawodnicy zakończyli rozgrywki reprezentacyjne i trener mógł ich zebrać w klubie. Chciałam poznać cały skład, ponoć pojawiło się kilka nowych twarzy.
Będąc już w szkole skierowałam się w stronę sekretariatu. Szybko znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami i cicho zapukałam. Słysząc zdecydowane "Proszę" pchnęłam je i weszłam do środka. Podeszłam do biurka i uśmiechnęłam się lekko.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. - Odparła naburmuszona sekretarka. Nie znałam jej, co oznaczało, że była nowa. - Coś się stało?
- Chciałabym spotkać się z Panem Dyrektorem.
- Umówiona byłaś? - W końcu podniosła na mnie wzrok.
- Niestety, nie... - Zawahałam się.
- No to czego ode mnie wymagasz?! - Kobieta była wyraźnie podirytowana. - Od tak sobie przychodzisz i żądasz spotkania z dyrektorem?!
- Ja...
- Tak jak każdy, nie wiedziałaś. - Zironizowała.
- Przepraszam... - Mruknęłam i już miałam odejść, kiedy drzwi od gabinetu otworzyły się i pojawił się w nich sam dyrektor.
- Pani Kasiu, coś się stało? - Zapytał życzliwie.
- Nie, nic proszę Pana. - Wstała i uśmiechnęła się promiennie.
Pokręciłam tylko głową. Każda taka kobieta stawała się nagle milutka w obecności przełożonego.
- Dobrze. W takim razie, czy mogę prosić kawę? - Zapytał nie zwracając na mnie uwagi.
- Ależ oczywiście. - Kobieta wzięła do ręki mały czajniczek. Wyminęła mnie, zaszczycając jeszcze wrogim spojrzeniem i wyszła.
- A Panienka co tutaj robi? - Zwrócił się do mnie.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się, a mężczyzna dopiero teraz mnie poznał. - Przyszłam z Panem porozmawiać.
- Dzień Dobry Zuzanno. - Zaprosił mnie gestem do gabinetu. - Bardzo miło mi Cię widzieć.
- Mi Pana również. - Weszłam do środka i zaczekałam, aż starszy Pan zasiądzie za swoim biurkiem.
- Usiądź proszę. - Wykonałam polecenie natychmiast. - Więc co Cię do mnie sprowadza?
- Chciałam z Panem porozmawiać o tym, co mam zrobić dalej.
- Mówisz o szkole? - Oparł się o siedzenie.
- Tak. - Odparłam. - Wie Pan, miałam ten wypadek i zastanawiam się, czy wracać teraz, w końcu przez ten miesiąc aż tak dużo nie mogło się dziać. Ale z drugiej strony...
- Zaczęłaś trenować i nie wiesz czy starczy Ci na wszystko czasu? - Przerwał mi ze śmiechem.
- Skąd Pan wie? - Zdziwiłam się.
- Kochana, znamy się już długo. Wiem jaka jesteś.
- No tak. - Zaśmiałam się. - Trafił Pan.
- Powiem Ci tak. Posłuchaj serca. Jeżeli uważasz, że dasz radę, to drzwi masz zawsze otwarte. Jeżeli potrzebujesz tego roku dla siebie, to też dobrze. Miej jednak na uwadze to, że taka roczna przerwa nie zadziała zbyt dobrze. Pozapominasz wiele rzeczy i będziesz miała naprawdę dużo nauki. Decyzja należy jednak do Ciebie.
- Hm. - Zamyśliłam się,
Coś w tym było. Na pewno nie uczyłabym się, jeżeli nie chodziłabym do szkoły. A faktycznie, później trudno by mi było do tego wszystkiego wrócić. Z treningami zawsze się wyrabiałam, więc dlaczego tym razem miałby być inaczej?
- Chyba spróbuję. - Odezwałam się w końcu.
- Mądra decyzja. - Starszy Pan posłał mi lekki uśmiech.
- W takim razie to chyba wszystko.
- Nie zostaniesz chociaż chwilę pogawędzić? - Zaśmiał się.
- Chciałabym zdążyć na trening Asseco.
- A no tak, Twój kuzyn zaczyna treningi. To chyba pierwszy?
- Tak. - Odpowiedziałam krótko i wstałam. - W takim razie kiedy mam się pojawić na zajęciach?
- Przyjdź we środę. Porozmawiam jeszcze z twoją wychowawczynią. - Kiwnęłam głową. - Książki już masz?
- Tak, tak. Kupowałam, w zeszłym roku. - Podeszłam do drzwi. - Dziękuję w takim razie za wszystko.
- Nie ma za co. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się po raz ostatni i wyszłam.
Miłej Pani sekretarki widać nigdzie nie było, toteż opuściłam sekretariat jak najszybciej mogłam.

Pod halą byłam kilka minut po 9. Chłopcy zjawić się mieli dopiero o 10, ale wracać do domu nie było sensu. Pogoda dopisywała, więc usiadłam na ławeczce przed wejściem. Na nos założyłam okulary i wystawiłam twarz do słońca. Wybrany na dziś strój zdawał się być idealny.


Niestety moja samotność nie trwała długo. W pewnym momencie poczułam, jak ktoś podnosi mnie z ławki i przytula ile sił. To mogła być tylko jedna osoba.
- Udusisz mnie kretynie. - Wydusiłam ledwo łapiąc oddech.
- Ładnie to tak się do kuzyna odzywać?! - Udał urażonego i odstawił mnie na ziemię.
- Ciebie też miło widzieć, Fabianku. - Cmoknęłam go w policzek i usiadłam obok.
- Nie masz co w domu robić? - Zapytał.
- Stęskniłam się za Tobą po prostu. - Odpowiedziałam słodko.
- Jasne już Ci wierzę. - Prychnął, a ja ledwo powstrzymałam śmiech. - Musiałabyś się nie przyjaźnić z Moniką i nie mieć na nazwisko Drzyzga.
- No to już Twój problem. - Założyłam ręce na piersi i zignorowałam go.
W milczeniu czekaliśmy na resztę drużyny. Po chwili zaczęli pojawiać się inny gracze Resovii, więc Fabian od razy mnie zostawił. Nie przeszkadzało mi to ani trochę.
- O kogo ja widzę! - Zaśmiał się Ignaczak wychodząc z samochodu.
- No mnie. - Odparłam szeroko się uśmiechając.
- Właśnie. - Podszedł i przytulił mnie po ojcowsku. - Zaszczyciłaś nas swoją obecnością!
- No bez przesady. - Zaśmiałam się. 
- Dobra, dobra. - Uśmiechnął się. - Siedź sobie i czekaj na niego, a ja idę do szatni.
- Na niego? - Zapytałam.
- Daj spokój. - Przystanął. - Byłem przecież u Fabiana i wiem wszystko!
- To cokolwiek pamiętasz? - Parsknęłam śmiechem wspominając w jakim Ignaczak był stanie.
- Malutka, nie przesadzaj. - Pogroził mi palcem i zniknął w środku.
Po chwili zobaczyłam znajomy samochód, który wjechał na parking. Podniosłam się i wyszłam kierowcy naprzeciwko. Chłopak najwyraźniej zdziwił się moim widokiem, jednak na jego twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech. Podbiegłam do niego uradowana i rzuciłam mu się na szyję.
Penchev przytulił mnie do siebie mocno i schował twarz w moich rozpuszczonych włosach.
- Tęskniłem. - Wyszeptał wprost w moje ucho.
- Faktycznie, nie widzieliśmy się od wczoraj. - Zaśmiałam się.
- To niczego nie zmienia. - Odparł i przywarł do moich warg.
Po czułym pocałunku udaliśmy się na halę. Niko poszedł w stronę szatni, a ja na boisko. Nie chciałam siedzieć na trybunach, a mój widok przy ławce nikogo nie dziwił. Czasami zjawiałam się na treningach.
- Dzień dobry, Panie trenerze. - Rzuciłam wesoło do Kowala, który przeglądał jakieś notatki.
- Dzień dobry Zuza. - Uśmiechnął się. - Dobrze wyglądasz.
- Pat także. - Usiadłam obok niego.
- Jak się czujesz? - Zapytał troskliwie. - Zmartwiłem się na wieść, że leżysz w szpitalu. Ale chyba już wszystko w porządku, skoro tutaj z nimi jesteś.
- Tak, tak. Już dobrze. - Potwierdziłam.
Rozmawialiśmy, dopóki nie zjawiła się reszta sztabu. Trener przeprosił mnie i poszedł coś omówić. Kilka minut po 10 na halę zaczęli wchodzić pojedynczy zawodnicy. Jedni machali, inni ze dziwieniem mi się przyglądali, jednak nie zwracałam na to uwagi. Jednym z ostatnich był Nikolay. Podbiegł jeszcze, aby dać mi szybkiego buziaka i dołączył do grupy. 
Po ogólnym zapoznaniu Kowal przeszedł do małej rozgrzewki. Oglądałam wszystko uważnie, skupiając się najczęściej na zawodniku z numerem 11. Tak 11, a nie 17. Zawsze lubiłam kontrolować poczynania Fabiana. Później mogłam mu doradzić nad czym ma pracować. Kiedy na sali jest tylu mężczyzn, trener nie może się skupiać na jednym zawodniku, a ja taką możliwość zawsze miałam. 
Po godzinie Andrzej ogłosił sparring pomiędzy zawodnikami. Podzielili się oni na dwie drużyny i rozpoczęli mecz.

Po 13 chłopcy zeszli z boiska. Ustaliliśmy z Penchevem, że obiad zjemy u mnie. Poczekałam na niego przed halą i wspólnie pojechaliśmy w kierunku mojego domu. Ja swoim samochodem, Niko swoim. Zaparkowaliśmy i trzymając się za ręce podążyliśmy do budynku. 
Wchodziliśmy właśnie po schodach, kiedy drzwi do mieszkania Szymona się otworzyły i pojawił się w nich sam właściciel. Musiał usłyszeć, że przyjechaliśmy.
- Zuza pozwolisz tutaj na chwilę? - Zapytał jakby lekko zdenerwowany.
- Jasne. - Popatrzyłam zdziwiona na Niko i wspólnie weszliśmy do mieszkania przyjaciela. - Co jest?
Chłopak pokręcił tylko głową i wskazał nam, byśmy poszli do salonu. Wzruszyłam ramionami i weszłam do odpowiedniego pomieszczenia. Stanęłam jak wryta, kiedy zobaczyłam kto się w nim znajduje. 
- Pati?! 
- Cześć Zuza. - Dziewczyna odezwała się nieśmiało. - Potrzebuję Twojej pomocy.
- Kto to? - Zapytał zdezorientowany siatkarz.
- Patrycja Drzyzga. - Odparłam ledwo słyszalnie. - Moja starsza siostra. 


... 

Bach, no i mamy 23 :)
Zacznę od tego, że martwi mnie mała frekwencja na poprzednim rozdziale i nwm czy czegoś nie zepsułam :/
Jakieś pomysły, co do osoby Patrycji? :)
Jej postać pojawiła się już w zakładce bohaterowie (na górze strony)
Nie wiem, o której jutro wstanę, ale jestem dumna że cokolwiek napisałam :D
Średnio mi się podoba, ale zostawiam to Waszej ocenie ;)

CZYTAM + KOMENTUJĘ = MOTYWUJĘ

Pozdrawiam <3

~ DarkFace

7 komentarzy:

  1. Super rozdział, z resztą jak każdy ;)) Niko taki słodki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, chyba na bezsennosc cierpisz ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie martw się niczego nie zepsułaś i jaką oni są ładną parą i Zuza podjęła słuszną decyzje wracają do szkoły nie wiem siostra Zuzy Patrycja może kiedyś ją zostawiła i teraz wróciła albo odbiła jej chłopaka i z nim wyjechała ale Zuza nie ma z nią przyjaznych stosunków a jak wrócić wiadomo do siostry
    pozdrawiam
    kiedy następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, z resztą jak zawsze:) Czekam z niecierpliwością na następny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdział :) Niedawno trafiłam na tego bloga i muszę przyznać, że od razu przeczytałam wszystkie rozdziały, świetnie piszesz, aż chce się czytać. Czekam z kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny jak zawsze i ciekawy rozdział <33
    Coś mi się wydaję, że Patrycja przyciągnie za sobą kłopoty albo jakieś zagrożenie na Zuzę :P Oby to tylko moja wyobraźnia :D Dobra decyzja dziewczyny o powrocie do szkoły :) Tym dłuższa przerwa tym więcej zapomina i traci xd Trzymam kciuki by wszystko nadrobiła, ale też nie zaniedbywała Niko :3 Są taką słodką i kochaną parą <33
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. nadrobiłam zaległości! Uwielbiam twojego bloga *•* uwielbiam każdy rozdział! Po prostu piszesz je z taką płynnością i tak bardzi realistycznie... Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! ❤ pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń