Podchodząc pod dom uśmiechałam się.
Z okna na parterze pomachał mi mój współlokator, nie kto inny jak
Szymon. Kiedy postanowiliśmy uciec z Gdańska, wiedzieliśmy gdzie
się skierować. Przyjeżdżaliśmy tutaj już jako małe dzieci.
Starszy pan od razu chętnie sprzedał nam domek. I tak go nie
używał, wynajmował go tylko na wakacje i zawsze byliśmy to my.
Dom może nie był duży, ale nam
wystarczył. Miał dwa mieszkania. Jedno na górze, które od razu
zajęłam, oraz trochę większe, na dole. Malutki, przytulny, stał
na uboczu przy małym lasku. Teren wokół niego spokojnie
przerobiliśmy na padok. Zresztą stajnię i tak mieliśmy pod nosem.
To nam wystarczało. Szymon pracował jako trener, ja uczyłam się.
Rodzice mimo takiej decyzji, przesyłali mi co miesiąc pieniądze.
Starczało na zapłacenie rachunków i jedzenie. O resztę musiałam
się starać sama. Z tym jednak nie było problemu. Objeżdżałam
młode konie, poza tym dużo kasy wpadało po zawodach.
Odmachałam chłopakowi i ruszyłam do
mieszkania. Zerknęłam na zegar w kuchni. Była 14. Miałam jakieś
dwie godziny do przyjazdu Moniki. Mimo, że mecz zaczynał się
dopiero o 18, chciałyśmy się spotkać wcześniej. Poplotkować
trochę i po prostu spędzić ze sobą czas.
Od razu ruszyłam pod prysznic.
Musiałam zmyć z siebie cały pot i brud, inaczej Monika by mnie
zabiła.
Prysznic zajął mi jakieś 30 min.
Umyłam starannie włosy, wyszorowałam ciało.
Ubrałam szybko samą bieliznę.
Zaczęłam rozczesywać włosy. Czerwona farba zaczynała już schodzić, będzie trzeba się umówić do fryzjera. Westchnęłam cicho i umyłam zęby. Zaczęłam suszyć włosy i usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania.
Odblokowałam telefon. 14.40. Zmarszczyłam brwi i wyłączyłam suszarkę.
-To ja! - Usłyszałam krzyk Moniki.
Przewróciłam oczami. Jak zwykle zachciało się jej przyjechać wcześniej.
- Czy Ty chociaż raz możesz przyjechać o odpowiedniej godzinie, a nie tyle przed czasem?! - Odkrzyknęłam kręcąc głową. Wróciłam do układania włosów i po 10 minutach wyszłam.
Z salonu usłyszałam ciche słowa Moniki. Rozmawiała przez telefon? Postanowiłam to sprawdzić i jak gdyby nigdy nic wmaszerowałam do pokoju w samej bieliźnie.
Trzy rzeczy wydarzyły się jednocześnie.
Ja krzyknęłam i wskoczyłam z powrotem za róg. Chłopak siedzący na MOIM fotelu zakrztusił się sokiem, który pił. Monikę na chwilę zamurowało. Szybko jednak się otrząsnęła.
- Zapomniałam Ci powiedzieć, żebyś się ubrała. Sorki. - Popatrzyła na mnie przepraszająco.
Nic nie powiedziałam, tylko wyszłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi do sypialni.
"Kuźwa. Wychodzisz sobie spokojnie w samej bieliźnie i kierujesz się do własnego salonu, a tam zastajesz spokojnie pijącego sok nieznajomego chłopaka. Cholernie seksownego chłopaka."
Doskonale wiedziałam kim jest i ta świadomość była jeszcze gorsza.
Doskonale wiedziałam kim jest i ta świadomość była jeszcze gorsza.
Odetchnęłam kilka razy głębiej i w końcu podeszłam do szafy. Wyciągnęłam pierwszą lepszą rzecz i ubrałam.
Namalowałam na powiekach cienkie kreski, przejechałam rzęsy tuszem. Spojrzałam po raz ostatni w lustro.
Popatrzyła na mnie wyzywająco niska, drobna dziewczyna.
Westchnęłam i związałam włosy w luźny warkocz opadający na jedno ramię. Poprawiłam grzywkę i podeszłam do drzwi. Jeszcze jeden oddech i wyszłam. Konfrontacja z rzeczywistością, część 1.
-Zuzka poznaj Nikolaya. Nikolay, to właśnie Zuza. - Monika przedstawiła nas sobie grzecznie, udając, że zaistniałej kilka minut wcześniej sytuacji, w ogóle nie było.
Popatrzyłam nieśmiało na chłopaka. Był tak samo zmieszany jak ja. Chociaż to trochę mnie pocieszyło.
-Cześć, miło mi Cię poznać. - Powiedział w końcu. Wyciągnął nieśmiało rękę w moim kierunku, a ja uścisnęłam ją delikatnie. Od razu cofnęłam dłoń.
-Mi również miło Cię poznać. - Odpowiedziałam cicho.
Monika zaczęła jak zwykle nawijać, ale atmosfera nadal była troszkę, napięta? Chyba tak mogę to określić.
Nasze tortury nie trwały jednak długo. Dziewczyna widząc nasze miny zażądała wcześniejszy wyjazd do centrum Rzeszowa. Lody i kawa. Nie brzmiało tak źle. Chociaż podczas podróży nie musiałabym patrzeć na chłopaka, który przed chwilą widział mnie w BIELIŹNIE! Bardzo skąpej bieliźnie. Ale co ja poradzę, że lubię się tak ubierać? Pewnie nic.
Przytaknęliśmy więc tylko i po kolei wyszliśmy z mieszkania. Wróciłam jeszcze szybko po torebkę, wrzuciłam do niej telefon i portfel. Rozejrzałam się, czy coś jeszcze nie zrobić i pobiegłam do wyjścia. Otworzyłam gwałtownie drzwi i wpadłam na kogoś. No ale kto to mógł być? No tak, Penchev. Przytrzymał mnie, żebym nie upadła i odsunął się.
Czułam jak na twarzy wykwita mi rumieniec.
"Cholera, tylko nie to!"
"Cholera, tylko nie to!"
-Chciałem jeszcze tylko skorzystać z łazienki. - Powiedział patrząc w bok.
Nic nie mówiąc wskazałam mu drogę. Zaczekałam, aż wróci i zamknęłam mieszkanie. Szybkim krokiem skierowaliśmy się w dół schodów. Drzwi od mieszkania Szymona uchyliły się lekko. Był w samych bokserkach.
-O której wrócisz? - Spytał i uniósł brwi na widok nieznajomego. - Cześć. - Skierował do Nikolaya, na co ten kiwnął mu głową i posłał słaby uśmiech.
-Nie wiem, napiszę Ci. - Podeszłam do niego i dałam mu szybkiego całusa w policzek
-Miłej zabawy. - Usłyszałam jeszcze wychodząc z budynku.
Oglądnęłam się do tyłu i zobaczyłam jak ze spuszczonym wzrokiem zamyka drzwi.
...
Hm no to oceniajcie.
Pisane na szybko. od razu mówię. Pełen spontan!
Początek od razu z przytupem, nie lubię przedłużać :D.
Oby tylko nie zabrakło mi weny :)
Kolejny rozdział w najbliższym już czasie.
~DarkFace
Ooo Szymon bardzo zazdrosny o nią.
OdpowiedzUsuńWidac,ze Niko i Zuzka maja sie ku sobie od pierwszego wejrzenia.
Cos czuje ,ze bedzie sie dzialo ;)
Wiec weny kochana i do nastepnego ;)
+ zapraszam do siebie.
dzięki ;)
Usuńa u Ciebie jestem codziennie <3
pozdrawiam :)
Ruda <3
OdpowiedzUsuń