czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 11.

- NIESPODZIANKA! - Chórem krzyknęły osoby zgromadzone w holu Fabiana i Moniki.
Poczułam jak do oczu napływają mi łzy, kiedy przyjaciele zaczęli mi śpiewać STO LAT. Byli chyba wszyscy zawodnicy Resovi, oprócz tego Winiar, Wlazły, Zati, Wroncia, Kłos, oraz dwie dziewczyny, które znałam dobrze ze stajni.
Przekrzykiwali się wzajemnie, śmiali. Nie spodziewałam się tego w ogóle. Nie lubiłam imprez na moją cześć, no ale ta była cudowna.
- Ale... Ale jak? - Popatrzyłam na Fabiana, który właśnie do mnie podszedł z uśmiechem na twarzy.
- No wiesz mała, urodziny masz jutro, ale nie mogłabyś imprezować, bo wiesz, zawody już w sobotę. Postanowiliśmy więc urządzić Ci małą niespodziankę dzisiaj. - Objął mnie lekko i pocałował w policzek. - Najlepszego kuzyneczko.
No tak, jutro 20 czerwca 2014, moje 19 urodziny. Zapomniałam o tym, ale jak widać oni nie.Otarłam oczy, żeby nie rozmazać się bardziej i popatrzyłam na dwóch wielkoludów kierujących się w moją stronę. Na twarzach mieli wielkie banany. Rzuciłam im się ze śmiechem w ramiona. Unieśli mnie oboje do góry i pocałowali w policzki w tym samym momencie.
- NAJLEPSZEGO ! - Krzyknęli równo i odstawili mnie na ziemię.
- Fuuuj chłopaki, tak obśliniać solenizantkę? - Otarłam się teatralnie.
- No maleńka z tego co wiemy... - Zaczął Karol.
- To urodzinki masz dopiero jutroooo. - Skończył za niego Wrona.
- A to oznacza, że … - Znowu odezwał się Kłos.
- Dziś masz jeszcze przerąbane, kochana. - Wrona zatarł ręce z chytrym uśmieszkiem.
- Nie chłopaki, to oznacza, że dacie jej dziś spokój. - Miedzy siatkarzami przepchnął się Ignaczak. - Tak jak jutro i pojutrze. - Pogroził im palcem i odwrócił się do mnie. Uśmiechnął się i od razu mocno mnie przytulił. Andrzej i Karol jęknęli tylko i podeszli do Fabiana, który strzelił każdego z nich w ucho. Popatrzyli na niego krzywo, a ja zaśmiałam się widząc ich miny.
- Czego ja Ci mogę Zuzanno życzyć. Szczęścia, wygranej na zawodach i oczywiście humoru po wujku. - Postawił mnie przed sobą i chwycił za ramiona. - I miłości maleńka. - Zerknął wymownie w stronę Nikolaya stojącego nieopodal, a ja spaliłam buraka. - Ale tego Ci mam nadzieję nie zabraknie.
- Dziękuję bardzo wujku. - Przytuliłam go ponownie.
Przez następne minut przechodziłam z rąk do rąk i otrzymywałam masę życzeń. To było naprawdę spełnienie marzeń. Miałam obok siebie takich ludzi, chyba muszę zacząć to doceniać.
Na koniec została Monia, Szymon i Niko.
Pierwszy podszedł oczywiście mój przyjaciel. Z uśmiechem przytulił mnie delikatnie.
- No to najlepszego Zuz. Wygraj te zawody i skop innym tyłki, tak jak Cię nauczyłem. Poza tym szczęścia, miłości. I młoda, bądź zawsze silna! - Pstryknął mi delikatnie w nos i poszedł za resztą do pokoju.
Monika podbiegła do mnie i dała szybkiego całusa w policzek.
- Wiesz czego Ci życzę. - Puściła mi oczko. - Hm co oprócz tego? Uśmiechu złotko! I przetrwaj ze swoim kuzynem, jak Ci się uda to powinnaś dostać medal, bo ja już nie wyrabiam. - Zaśmiałyśmy się razem. Dziewczyna pocałowała mnie ponownie i już jej nie było.
Zostaliśmy z Niko samo, bo dziwnym trafem wszyscy się ulotnili. Z salony huknęła głośna muzyka, a ja pokręciłam tylko głową. Od razu poznałam gust gospodarza.
Popatrzyłam na chłopaka stojącego przede mną, ten podszedł do mnie wolnym krokiem. Delikatnie chwycił moją twarz w dłonie i uśmiechnął się uroczo. Wstrzymałam oddech, jednak jak widać przyjmujący się pilnował. I tak nie powstrzymało to mojej twarzy przed zmianą koloru.
- Wszyscy składali Ci standardowe życzenia jak zauważyłem, ale ja tego nie zrobię. - Mrugnął do mnie, co tylko pogłębiło mój rumieniec. - Znajdź w życiu, to co jest dla Ciebie najważniejsze. Złap to, a jak już będziesz trzymać to nie puszczaj. Nie żałuj niczego co zrobisz, niech każda Twoja decyzja będzie przemyślana. I najważniejsze bądź szczęśliwa. - Schylił się i musnął ledwie mój policzek, a ja bałam się, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Chłopak widząc to zaśmiał się i poszedł do salonu zostawiając mnie samą.
Oparłam się o chłodną ścianę i spróbowałam uspokoić oddech. Kilka głębszych wdechów i było w miarę okej. Ściągnęłam jeszcze marynarkę i podążyłam w stronę głośnej muzyki.

Przez cały wieczór świetnie się bawiłam. Głównie towarzystwa dotrzymywał mi Szymon, na zamianę z Ignaczakiem. Co chwilę też ktoś inny prosił mnie, żebym z nim zatańczyła. Tylko Penchev jakoś się do tego nie garnął, toteż zatańczyliśmy tylko raz i to zmuszeni przez libero. Później migał mi kilka razy w tle i tyle. Zastanawiało mnie, czemu taki nagle jest.
Około 23 zostaliśmy już w bardzo okrojonym gronie : Fabian, Monia, Szymon, Niko, Karol i Andrzej. Reszta ulotniła się wcześniej, niektórzy musieli wracać do domu, inni mieli jutro po południu trening. Po odprowadzeniu do drzwi wujka Krzyśka opadłam na sofę i zrzuciłam na podłogę buty. Jęknęłam głośno i wyciągnęłam nogi.
- Chyba ktoś tu myśli, że to już koniec imprezy. - Przy sofie stanął Wrona w towarzystwie Kłosa.
Popatrzyli na mnie z cwaniackimi uśmieszkami.
- Chłopcy proszę, dajcie żyć. - Usiadłam i popatrzyłam na niego błagalnie.
- Andrzejek chciał tylko powiedzieć, żebyś poszła się przebrać, bo czeka nas teraz noc filmowa. - Kłos poruszył zabawnie brwiami, a ja parsknęłam śmiechem.
- Sądzę, że nie mam wyboru, co? - Wstałam i podniosłam szpilki.
- NIE BARDZO. - Z pokoju obok doszedł nas krzyk Drzyzgi.
Zrezygnowana podreptałam na górę.
Wyciągnęłam z szafy, w której miałam ubrania coś luźniejszego i od razu skierowałam się do łazienki.




Po szybkim prysznicu, byłam gotowa. Rozczesałam włosy i postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Zmyłam jeszcze makijaż i ospale zwlokłam się na dół. Było strasznie cicho i zastanawiałam się nawet, czy reszta nie poszła spać, jednak z kuchni dochodziły jakieś odgłosy stukających o siebie naczyń. Tam więc skierowałam swoje kroki. Zastałam w pomieszczeniu tylko Monikę, która przekładała do dwóch wielkich misek popcorn. Widząc mnie uśmiechnęła się lekko. Zerknęłam na zegar, dochodziła 24.
- Pomóc Ci w czymś? - Podeszłam do kuchennego blatu i oparłam się o niego.
- Możesz zanieść do salonu resztę picia, Fabian zapomniał o sokach. - Kiwnęła głową w lodówki. Otworzyłam ją więc i wyjęłam napoje.
- Coś jeszcze? - Odwróciłam się z powrotem w stronę przyjaciółki.
- Idź do salonu i przypilnuj ich, żeby domu nie rozwalili, bo przy wybieraniu filmów może być różnie. - Uśmiechnęłam się szeroko i przytaknęłam jej. - Ja zaraz przyjdę.
Na palcach przemknęłam więc pod drzwi salonu. Chciałam zobaczyć, co chłopaki robią jak zostają sami.
- Stary, przecież ona Was zabije jak to zrobicie. - Usłyszałam zbulwersowany głos Szymona.
- No przecież to nie moja wina, że ona się czegoś takiego boi... - Karol odchrząknął próbując pozbyć się rozbawienia.
- No daj spokój, pięciu nas jest, ktoś ją pocieszy. - Głos Wrony dochodził z bliska, więc stał zaraz za ścianą. Nie chciałam, żeby mnie zauważył.
- Dobrze wiesz, że tylko jednemu by pozwoliła. - Fabian zaśmiał się i kontynuował. - I uwierz mi, nie byłbym to ja.
- No Ty na pewno nie, Ciebie by pierwszego zabiła. - Kłos zakpił z kolegi.
- No to pewnie jaaaa! - Dumnie odparł Wrona, a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
Postanowiłam w końcu się ujawnić i wmaszerowałam do pokoju jak gdyby nigdy nic. Chłopcy zamilkli na mój widok. Odstawiłam soki na stolik i opadłam na fotel przed telewizorem.
- A Was co tak zamurowało? - Starałam się brzmieć normalnie.
- Nie no zdaje Ci się. - Fabian wstał i zaczął szukać jakiegoś filmu. Zaraz obok niego pojawił się Wrona, a Szymon z Karolem rozpoczęli dyskusję na temat samochodów.
- Fabianku? - Odezwałam się słodko. Kuzyn odwrócił się w moją stronę. - Żadnych horrorów. - Posłałam mu w powietrzy całusa.
- Słyszała... - Wrona posmutniał.
Przewróciłam oczami i zorientowałam się, że brakuje Pencheva. Zaintrygowana zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam uchylone drzwi na balkon. Wstałam i ukradkiem przemknęłam się na zewnątrz.
Odetchnęłam chłodnym powietrzem i popatrzyłam w niebo. Była akurat pełnia, księżyc wyglądał pięknie. Przeniosłam jednak wzrok na ogród. Niko stał tyłem do mnie i bawił się wodą w fontannie. Podeszłam do niego powoli. Stąpałam bosymi stopami po mokrej już trawie i błagałam w myślach, żeby nie podjechała mi noga. Dotarłam jednak do celu cała.
- Czemu sam tutaj tak stoisz? - Wzdrygnął się słysząc mój głos.
- A no tak jakoś.... - Odparł po chwili zastanowienia.
Chwyciłam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę. Niechętnie spojrzał mi w twarz.
- No co jest? - Skrzyżowałam ręce na piersiach i czekałam na odpowiedź.
- Nic się nie stało przecież. - Włożył ręce do kieszeni spodni i odwrócił twarz na bok. Zmierzyłam go wzrokiem, ładnie dziś wyglądał.




Odchrząknęłam, żeby zwrócić ponownie na siebie jego uwagę. Podziałało, więc mogłam kontynuować.
- Przecież widzę, ślepa nie jestem. O co chodzi? - Ten westchnął zrezygnowany i znowu spuścił wzrok.
- No bo ten, mam pytanie, ale nie bądź zła... - Zaintrygował mnie. Uniosłam brew i kiwnęłam zachęcająco głową. - Czy Ciebie coś łączy z Szymonem? - Zapytał nagle, a ja popatrzyłam na niego niepewnie.
- No przyjaźnimy się? - Nie wiedziałam, do czego zmierzał.- Ale no czy Wy... - Przeczesał ręką włosy. - Czy między Wami jest coś więcej?
Słysząc to wybuchnęłam śmiechem. Nie mogłam się opanować, a w oczach pojawiły mi się łzy rozbawienia.
- Myślisz... - Znowu wybuchnęłam śmiechem. Po chwili jednak się uspokoiłam. - Pytasz, czy ze sobą jesteśmy, bądź zamierzamy być? - Kiwnął nieśmiało głową. - Nie, nie musisz się o to martwić.
Posłał mi po chwili słaby uśmiech i rozluźnił się nieco.
- Po prostu widziałem jak na Ciebie patrzy i tak jakoś mi się wydawało.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową, nie wyobrażałam sobie tego szczerze mówiąc. Ja i Szymon razem? Nie, to by mi nie pasowało. Poza tym Penchev zazdrosny? Nieźle...
- Chodź już lepiej do środka, bo znając Fabiana zaraz się na kogoś obrazi.
- No tak, jak ktoś będzie chciał wybrać inny film, to będzie foch. - Kiwnął głową, więc podążyliśmy obok siebie do domu.
Jak się okazało, film wybrała Monika, a Fabian z Andrzejem udawali oburzonych. Wolna została tylko kanapa, więc usiedliśmy z Nikolayem obok siebie i zaczęliśmy razem z resztą oglądać wybraną komedię.
Film wielce wciągający nie był, to też po chwili górę wzięło moje zmęczenie. Głowa opadła mi na ramię siatkarza i odpłynęłam w słodki sen.
Obudziłam się, kiedy ktoś niósł mnie po schodach. Uchyliłam lekko jedno oko i zobaczyłam, że to przyjmujący. Po chwili byliśmy już w mojej sypialni. Chłopak delikatnie ułożył mnie na łóżku.
- Dziękuję. - Mruknęłam cicho mając nadzieję, że usłyszy.
- Nie ma za co. - Nie widziałam jego twarzy, ale czułam że się uśmiecha. Pocałował mnie w czoło. - Śpij dobrze. - Podniósł się, mając zamiar wyjść, jednak chwyciłam go za dłoń. Popatrzył na mnie zaskoczony.
- Zostaniesz ze mną? - Zapytałam nieśmiało.
Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi. Szybko pozbył się swojej koszulki, następnie spodni.
„Cholera, ma strasznie seksowne ciało.” Będąc na wpół przytomna potrafiłam myśleć całkiem trzeźwo. Ciekawe...
W samych czarnych bokserkach wskoczył do łóżka i po chwili leżałam już objęta jego silnymi ramionami. Ułożyłam się wygodniej i zamknęłam oczy.
- Dobranoc. - Wymamrotałam jeszcze w jego klatkę piersiową i odpłynęłam.

Obudziłam się po 10 i zauważyłam, że jestem już sama. Przeciągnęłam się i spostrzegłam, że mam na sobie te same ubrania, w które przebrałam się wczoraj w nocy. Podeszłam więc do szafy i wyjęłam coś konkretniejszego.




Skierowałam się od razu do łazienki i automatycznie odbyłam poranny schemat. Prysznic, zęby, włosy i lekki makijaż.
Rozbudzona już całkowicie zbiegłam do kuchni. Siedzieli tam gospodarze w towarzystwie Pencheva i Szymona i zajadali się kanapkami.
- Dzień dobry. - Rzuciłam radośnie i usiadłam na wolnym krześle, między Moniką, a Niko do którego uśmiechnęłam się delikatnie. Odpowiedział mi tym samym.
Od razu zaczęłam konsumować pyszne kanapki i nagle zastanowiła mnie jedna rzecz. Było tutaj coś za cicho.
- A Wy co tak od rana milczycie? Ktoś umarł? - Odezwałam się wesoło.
Monika popatrzyła na Szymona i pokiwała głową. Dobry humor od razu mnie opuścił. Odłożyłam w połowie zjedzoną kanapkę na talerzyk i pociągnęłam łyk wody. Oparłam się o krzesło.
- Mówcie, słucham. - Skrzyżowałam ręce.
- Zuza... - Odezwał się Fabian, więc na niego zwróciłam wzrok. - Musimy porozmawiać...


...


Przepraszam, że dopiero dziś, za to dłużej :)
Jakieś pomysły co do dalszej części?
Czekam na komentarze ;*


~ DarkFace

4 komentarze:

  1. Ale weź mnie nie strasz. :o Teraz będę żyć w ciągłym strachu aż do następnego rozdziału. Tak sie nie robi. Pytanie Pencheva odnośnie relacji miedzy Zuza a Szymonem nie było takie głupie, w koncu była mowa ze Szymon cos tam czuje do Zuzi. A jak słodko sie potem zrobiło :) niecierpliwie czekam na kolejny, bo ten zakończyłaś w takim momencie, że cierpliwie nie da sie czekać :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie dodam następny jak najszybciej :D

      Usuń
  2. Uwielbiam czytac twojego bloga .
    Z kazdym rozdzialem coraz bardziej mi sie podoba. :)
    Jest ciekawie, Szymon jeszcze pewnie namiesza cos czuje. ;)
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń