środa, 4 marca 2015

Rozdział 8.

Rano nie do końca wierzyłam w to, co wydarzyło się zeszłego wieczora i nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Okej, był przystojny i mega mnie kręcił, ale wszystko działo się chyba troszeczkę za szybko. Znamy się krótko i powinnam wyjaśnić z Nikolayem kilka rzeczy.
Na rozmyślania miałam na szczęście cały ranek. Obudziłam się kilka minut po 9, więc do treningu jeszcze sporo czasu. Przygotowałam sobie śniadanie i usiadłam na balkonie. Układałam w głowie jakiś plan rozmowy z siatkarzem.
Miałam się już właśnie, kiedy przerwał mi dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu pokazał się nieznany numer. „Czyżby ktoś z komisji konkursu?” Wzruszyłam ramionami i odebrałam.
- Zuzanna Drzyzga, słucham. - Odstawiłam na ziemię talerz po kromkach i kubek.
- Witaj ślicznotko, nie obudziłem Cię chyba. - Słysząc głos Pencheva mało nie spadłam z fotela.
- Cześć... - Odpowiedziałam powoli. - Nie, nie śpię już od jakiegoś czasu. - Starałam się brzmieć naturalnie, jednak nie wychodziło to zbyt dobrze i głos lekko mi drżał.
- Mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór nadal aktualny. - Uśmiechnęłam się słysząc pytanie.
- Tak, aktualny. - Zerknęłam na zegarek. „11 00. Czas się zbierać. Zostało mi 30 min” Wstałam i skierowałam się do kuchni chcąc odnieść naczynia.
- W takim razie proponuje kino, a później spacer. Zainteresowana? - Przewróciłam oczami. „Taki pewny siebie jesteś?”
- Hm, rozważę tą propozycję. - Chciałam się nim trochę podroczyć.
- Świetnie, w takim razie bądź gotowa na 18 30. - Parsknęłam śmiechem. - I nie uznaję odmowy.
- Skoro nie mam wyboru... - Westchnęłam teatralnie i usłyszałam jego śmiech.
- Bardzo dobrze, ubierz coś ładnego. - Byłam pewna jego zadowolonego wyrazu twarzy. - A teraz lecę na trening.
- Ja też się zbieram na mój. - Stanęłam przed szafą i przeglądałam rzeczy. - Do zobaczenia.
- Uważaj na siebie mała. Do wieczora. - Odłożyłam telefon i z uśmiechem na twarzy poszłam się ubrać.






Wjechałam na halę i od razu spostrzegłam Szymona ustawiającego dość duży parkour. Na łatwy nie wyglądał, ale to nic nowego.
Schyliłam się i zamknęłam bramkę. Wybrałam mały kawałek wolnej przestrzeni na rozgrzewkę. Były tam już przygotowane dwa mniejsze płotki do pokonania.
Przez najbliższe 30 minut ćwiczyłam z koniem, robiłam wolty, zmiany tempa. Kilka kółek kłusu i galopu wystarczyło, byłam gotowa. Zebrałam Ghroma i spokojnym galopem pokonałam pierwszą przeszkodę. Ten bez problemu sobie poradził i już po chwili leciałam nad kolejną. Cudowne uczucie, czułam całą jego siłę. Powtórzyłam ćwiczenie kilkukrotnie i wyprowadziłam konia pod ścianę. Objechałam całą halę szybkim galopem i zatrzymałam się koło Szymona stojącego nieco na uboczu.
- Daj mu poznać najpierw tor, trudny do zapamiętania nie jest, ale uważaj. Objedź go stępem dwa razy i daj znać jak będziesz gotowa. - Skinęłam głową, a on odszedł i usiadł na krześle stojącym przy ostatniej przeszkodzie.
Zrobiłam to o co prosił i po chwili zaczynał się prawdziwy wycisk.
Szymon się postarał, naprawdę było trudno. Wystarczyło przejechać coś takiego trzy razy i padało się z nóg, ale to oczywiście nie był koniec.

Po treningu wyczyściłam ogiera i puściłam go na pastwisko. Ochoczo pobiegł do Sasanki i zaczął się z nią bawić.
„Ten to ma niezły zapas energii.” Pomyślałam z przekąsem i oglądałam konie chwilę. Na szczęście przyjaciel nie chciał dziś drążyć tematu i zostawił mnie rzucając tylko krótkie „Na razie.”
W przeciwieństwie do mojego rumaka ledwo żywa doszłam do domu i skierowałam się od razu pod prysznic.
Wyszłam spod niego po 20 minutach w samym ręczniku. Pochłonęłam w ekspresowym tempie kurczaka z warzywami i rzuciłam się na łóżko. Było kilka minut po 14. Ustawiłam budzik na 17 30 i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Obudził mnie nagle dzwoniący telefon. Z jękiem odwróciłam się i ściągnęłam go z szafki.
- Halo? - Nie popatrzyłam nawet kto to i ziewnęłam szeroko.
- Cholerka, zapomniałam że o tej porze drzemiesz. Przepraszam. - To była Monika. Nakryłam się kocem i otworzyłam oczy.
- Zdarza się, która godzina? - Nie miałam siły sprawdzić sama.
- Dopiero 16, więc nie wstawaj. Nie będę Ci przeszkadzać. Mam tylko jedno pytanie.
- Hmm, no słucham. - Powieki zaczynały mi powoli opadać.
- Nie wpadniesz do nas dziś? Dziwnym trafem nikt inny nie ma czasu... - Wyczułam mały podtekst, jednak nie zamierzałam się nad nim teraz zastanawiać.
- Nie mogę, jestem umówiona. - Znowu ziewnęłam. - Monia zaraz zasnę, więc coś jeszcze?
- Czy zamierzasz się spotkać z tą osobą, o której myślę? - W jej głosie słychać było nadzieję.
- Jeżeli chodzi Ci o Pencheva, to tak. A teraz wybacz, ale zasypiam. - Usłyszałam jej cichy śmiech.
- To dobranoc słoneczko, odezwij się jutro, albo lepiej wpadnij pogadać. - Mruknęłam tylko na zgodę i wyłączyłam się.

Dokładnie o 18 ubierałam już sukienkę. 




Przeglądnęłam się lustrze i uśmiechnęłam się do siebie. Leżała wprost idealnie. Kreska, tusz na rzęsy i można było uznać, że jestem gotowa.
Postanowiłam jeszcze jakoś się uczesać i zaczekać na przyjmującego na zewnątrz.




Pogoda dopisywała, wiał lekki wiaterek, więc było bardzo przyjemnie. Usiadłam na ławeczce i z zamkniętymi powiekami zaciągałam się czystym powietrzem.
„Kolejny idealny wieczór zacznie się już niedługo.”
- Wychodzisz? - Usłyszałam zdziwiony głos Szymona i uchyliłam oczy. Stał obok mnie trochę zaszokowany.
- Jak widać. - Mruknęłam cicho w odpowiedzi.
- Znowu z nim? - Rozsiadł się obok mnie wygodnie. 
- A co to ma do rzeczy? Jakiś problem? - Spojrzałam na niego z wyrzutem. „I to on śmie mieć jakieś pretensje.”
- Nie... - Zamyślił się na chwilę. - Myślałem, że porozmawiamy dziś w końcu.
W tym momencie pod domem pojawił się czerwony, sportowy samochód. Uśmiechnęłam się do kierowcy, który wyszedł żeby się ze mną przywitać.
- To źle myślałeś Szymon. Nakarm proszę konie. Pa. - Rzuciłam przez ramię i podeszłam do siatkarza.
Stał oparty i przyglądał mi się z zachwytem w oczach. Zarumieniłam się lekko, ale nie odwróciłam wzroku.
- Hej... - Powiedziałam w końcu cicho.
- Cześć. - Delikatnie pocałował mnie w policzek. - Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję, Ty też się postarałeś. - Zaśmiałam się i zerknęłam na jego ubranie.




Faktycznie zadbał o dzisiejszy strój i wyglądał nienagannie.
- Oj dziękuje. - Udawał zmieszanego, co wywołało mój cichy śmiech. - Gotowa?
- Jasne. - Chłopak otwarł mi drzwi i zaprosił gestem do środka.
Nie czekałam na nic więcej tylko wskoczyłam do pojazdu zadowolona.
Odjechaliśmy rozmawiając o minionym dniu w stronę miasta. Czułam się z nim coraz swobodniej i szokował mnie fakt, że działo się to tak szybko.
- Czy Ciebie też Fabian zaprosił na jutro? - Zapytał kiedy dojeżdżaliśmy pod pobliskie kino.
- Nie, tylkoMonika chciała się spotkać, ale to chyba przed południem. Wieczorem mam trening. - Popatrzyłam na niego. - A czemu pytasz?
- Z ciekawości. - Uśmiechnął się uroczo i mrugnął do mnie. Akurat zaparkowaliśmy. 
Wyszedł i chwycił mnie za rękę. 
- Chodź. - Pociągnął mnie za sobą i ruszyliśmy z uśmiechem do kina.

Filmem, który wybrał Nikolay okazała się świetna komedia. Śmialiśmy się cały czas głośno i cieszyłam się, że prócz nas w kinie było tylko kilka osób. Pierwsza część wieczora wypadła genialnie. Wychodząc z kina wspominaliśmy jeszcze najlepsze momenty.
- To co, teraz spacer? - Przytaknęłam mu. - To chodź, nie mam zamiaru spacerować tutaj. Zawiozę Cię w ładniejsze miejsce, dobrze? - Przystanął na chwilę. 
- Okej, też nie lubię miejskiego hałasu. - Ruszyliśmy w kierunku samochodu wolnym krokiem. 

Po chwili jechaliśmy już w nieznanym mi kierunku. Cały czas uśmiechałam się pod nosem.

„Czyżbym w końcu znalazła kogoś odpowiedniego?”Słowa  przemknęły mi szybko przez myśl, a ja potrząsnęłam głową, żeby się ich pozbyć. Co ma być to będzie, nie liczyłam na więcej.  



...

Na dziś to już wszystko :)
Zachęcam do komentowania postów, bo widzę, że frekwencja spadła :/

Powiedzcie proszę, co mam poprawić? Chcę, żeby blog był jak najlepszy :)

I jak zawsze, proszę o udostępnianie. Cieszy mnie fakt, że jest Was coraz więcej, ale wiecie, "Apetyt rośnie w miarę jedzenia" :)
Pozdrawiam ;*

~ DarkFace

5 komentarzy:

  1. 6+! <--- ocena za rozdzial!
    Super, nie moge sie doczekac spacerku ;)
    No wiec zycze weny!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki romantyczny wieczór <3 A co to za pytanie, czy Fabian ją też zaprosił? Czyżby panowie coś kombinowali? :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe może kombinują, może nie :)
      Okaże się :D

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń