niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 12.

W żołądku poczułam nieprzyjemny ucisk. Fabian przełknął ostatni kęs i popatrzył mi w oczy.
- Możesz w końcu zacząć, bo tak jakby jestem zdenerwowana. - Mów głos brzmiał ostrzej, niż zamierzałam.
- Nie stresuj się, to nic strasznego. - Zerknął zaniepokojony na Szymona. - Za niedługo zaczynają się rozrywki reprezentacyjne, wiesz mistrzostwa i takie tam. Będziemy musieli wyjechać na zgrupowanie...
- No tak wiem, za dwa tygodnie, ale czemu jest to związane ze mną? - Odetchnęłam trochę i rozluźniłam ramiona. Do ręki wzięłam kanapkę i zatopiłam w niej zęby.
- Miałyśmy zostać razem, prawda? - Odezwała się Monika, a ja kiwnęłam tylko głową. - No, ale kilka rzeczy się pozmieniało...
Popatrzyłam na nią zaskoczona.
- Jesteś w ciąży?! - Jakoś udało mi się to powiedzieć z pełnymi ustami.
Wszyscy zebrani parsknęli śmiechem. Odetchnęłam z ulgą, jednak to nie to.
- Ktoś jest w ciąży? - Do pokoju wszedł zaspany Andrzej, za nim wlókł się Karol wyglądający jak siedem nieszczęść.
- Jeszcze nikt. - Fabian popatrzył na nich rozbawiony. - Wracając do tematu, Stephan zgodził się, żebyśmy na zgrupowanie zabrali rodziny i Monika zdecydowała się jechać.
- Zostałabyś sama, a tego nikt nie chce. To za długi czas. - Wtrącił Szymon.
- Możecie już przejść do sedna, bo nie chce mi się tego słuchać. Zaraz mi łeb pęknie... - Kłos ciężko opadł na krzesło, które postawił obok mojego. Oparł głowę o moje ramię i jęknął. - Zuza, słonko podaj mi picie.
- Trzeba było Karolku tyle nie pić. - Cmoknęłam go w policzek i podałam mu wodę. Posłał mi wdzięczne spojrzenie i przyssał się do butelki. Popatrzyłam z powrotem na kuzyna. - No więc, powiecie w końcu o co chodzi?
- Wujek dzwonił wczoraj i proponował, żebym zabrał Cię ze sobą. - Zamarłam słysząc słowa Szymona i otworzyłam szeroko oczy.
„Miałabym jechać do najlepszej stadniny, żeby uczyć się pod okiem profesjonalistów. Nie musiałabym rozstawać się z przyjacielem, a to już duży plus.” Zerknęłam na Pencheva, nie wyglądał na zbyt zadowolonego. 
- Gdzie jechać? I na ile? A najważniejsze, po co? - Wrona wyglądał zdecydowanie lepiej. Zajadał się kanapkami i uśmiechał pod nosem widząc zmarnowanego Kłosa. Chyba celowo go tak spił.
- Do stadniny mojego wujka w Niemczech, żeby trenować. - Odpowiedział mu Szymon.
- A nie miałaś zostać z Moniką? - Słowa skierował do mnie. Widać było, że jest zaskoczony.
- Monika jedzie z nami. - Fabian wyszczerzył się w jego kierunku.
- Uffff, nie będziemy musieli znosić Twojego narzekania. - Wrona zaśmiał się widząc minę Drzyzgi, która nie była zbyt radosna.
- Ludzie błagam, ciszej. - Karol skończył pić i wstał chwiejnie. - Jakieś tabletki tu macie?
- W szafce nad umywalką. - Odparł naburmuszony Fabio.
Siatkarz skierował się powłócząc nogami w stronę łazienki, a Andrzej śmiał się w najlepsze.
- Wrona, co Cię tak bawi? Czemu tak go załatwiłeś? - Patrzyłam na niego spod zmrużonych powiek.
- Ma to na co zasłużył, na ostatniej imprezie to ja tak wyglądałem. - Pokręciłam głową z uśmiechem i wróciłam do jedzenia.
- Zuza, więc co zamierzasz? - Skoncentrowałam się na Szymonie. Widać było, że zależy mu na mojej decyzji.
Z jednej strony chciałam. Taka propozycja, wakacje poza krajem. No i nie siedziałabym sama. A z drugiej? Jechać w nieznane? Niemiecki znałam, nawet dobrze, ale mieszkać tam przez dwa miesiące to już zupełnie co innego. Sama nie wiedziałam co robić.
- Muszę się nad tym zastanowić. - Chłopak przytaknął i posłał mi pokrzepiający uśmiech. - Kiedy miałabym jechać?
- W przyszłą niedzielę. Na żadne zawody się nie zapisywałaś jeszcze, więc nie będzie problemu. Będziesz miała tydzień jak wrócimy po najbliższych.
Kiwnęłam głową i wstałam od stołu. Cmoknęłam Monikę w policzek.
- Zastanowię się, okej? 
- Dobrze. - Odparł od razu.
- O której jutro wyjeżdżamy?
- O 6 30. - Popatrzył na mnie dziwnie.
- Okej. Pójdę po rzeczy i idę do domu, ale sama. Chce się przejść. - Fabian posłał mi troskliwe spojrzenie, a ja odpowiedziałam słabym uśmiechem. - Dziękuję jeszcze raz za imprezę, była cudowna.
- Nie ma za co, nam też się podobało. - Monika uśmiechnęła się promiennie.
- No to lecę, do jutra. - Przyjaciele obiecali obejrzeć mój przejazd. Liczyli na moją wygraną, więc wiedziałam, że zobaczę ich jutro. Tylko Karol i Andrzej musieli już wracać do Bełchatowa. 
- Wroncia pilnuj naszego przystojniaka i nie spij go tak więcej. - Pogroziłam mu palcem.
- To ja jestem ten ładniejszy. - Mruknął pod nosem na co reszta wybuchła śmiechem.
Pomachałam im i wyszłam z jadalni. W drzwiach odwróciłam się jeszcze i natrafiłam na spojrzenie Niko.

W sypialni spakowałam ubrania do znalezionej na dnie szafy torby. 




Przeglądnęłam ją jeszcze i upewniłam się, że nie zostawiłam żadnych ubrań.
Następnie skierowałam się do łazienki. Umyłam tam zęby, związałam włosy w luźnego warkocza, a z półki zgarnęłam przybory do makijażu. Westchnęłam i przyjrzałam się sobie. Kilka dni temu byłam u fryzjera, więc kolor włosów znów był wyrazisty. Dotknęłam ich lekko i uśmiechnęłam się do siebie. Zawsze lubiłam ten odcień czerwieni.
Wolnym krokiem wróciłam do pokoju i wrzuciłam kosmetyki do torby. Zamknęłam ją i zarzuciłam na ramię. Po cichu wymknęłam się i pobiegłam w odpowiednim kierunku.

Resztę dnia spędziłam na przeglądaniu notatek sporządzonych do zawodów. Chciałam wypaść jak najlepiej i uczyłam się na pamięć trasy przejazdu. Koło 16 odłożyłam kartki i zamierzałam iść do stajni przygotować kilka rzeczy. Musiałam wyciągnąć sprzęt, który trzymałam tylko na takie okazje i chciałam już coś zapakować do przyczepy. Jutro rano będę miała tylko czas, żeby wpakować do niej Ghroma i wyjedziemy.
Ubrałam więc coś odpowiedniego i wyszłam nie zamykając drzwi. 




Długo siedzieć nie zamierzałam. Na palcach zbiegłam po schodach i już byłam przed domem. Szymon wrócił już jakiś czas temu, ale nie chciałam się z nim spotkać.
Na zewnątrz było ciepło. Przeciągnęłam się i podeszłam do płotu ogradzającego pastwisko. Ghrom pasł się spokojnie koło Sasanki. Nie zwrócił na mnie jednak uwagi, więc przeskoczyłam przez ogrodzenie i podeszłam do niego powoli cmokając. Uniósł głowę i zarżał na powitanie. Przystanęłam, a ogier podbiegł do mnie kłusem i trącił ciepłym nosem.
- Cześć piękny, chodź. - Chwyciłam go za kantar i skierowaliśmy się do jego boksu. Pozwoliłam mu do niego wejść i oparłam się o drzwiczki. - Musiałeś się tak wybrudzić?
Koń tylko parsknął i zaczął zajadać się sianem. Pokręciłam głową i poszłam przygotować rzeczy.
Przez następne 20 minut polerowałam siodło i uzdę. Kiedy już lśniły, wpakowałam je do przyczepy stojącej już pod stajnią. Dorzuciłam tam jeszcze biały czaprak i derkę.
Wróciłam do boksu ogiera niosąc szczotki. Nie mógł zostać taki brudny, więc zabrałam się za wyczesywanie błota.
Na szczęście nie było tak źle i po chwili Ghrom był czyściutki. Zadowolona poklepałam go po szyi, na co ten odpowiedział cichym rżeniem. Wyszłam ze stajni i popatrzyłam na wiszący przy wejściu zegar. Długo mi to nie zajęło, było za pięć 17. Zamknęłam jeszcze Sasankę i wróciłam do domu.
Zebrałam z sypialni rzeczy i poszłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. 




Rozczesałam włosy i wyszłam kierując się do salonu. Po drodze usłyszałam włączony telewizor. Zdziwiłam się jednak, sama nic z nim nie robiłam.
„Pewnie Szymon wpadł.” Przemknęło mi przez myśl. Poszłam do kuchni i wzięłam z niej sok oraz szklanki. 
- Szymon, nauczysz się kiedyś pytać, czy życzę sobie Twojego towarzystwa? - Udając wkurzoną weszłam do pokoju. Od razu przystanęłam widząc kto siedzi w fotelu i uniosłam brwi do góry. - Niko?
- No jak widać to ja. Mogę zostać, czy mam iść? - Wstał i wyłączył telewizor.
- Nie, nie. Zostań. - Postawiłam napój i usiadłam na kanapie. - Coś się stało, że przyszedłeś?
- W sumie nie. - Przyjmujący usiadł obok i oparł się wygodnie. - Pojedziesz z nim?
Zerknęłam na niego zaskoczona. Nie patrzył na mnie i wyglądał na zamyślonego.
- Z Szymonem? - Kiwnął głową i odwrócił się lekko w moją stronę podpierając głowę na ręce. - Nie wiem sama. Z jednej strony nie chcę zostawać na tak długo sama. A z drugiej, nie wiem. Czemu pytasz?
- Nie chce, żebyś siedziała tutaj sama, ale jechać z nim? - Jego głos był twardy.
- Niko, mieszkam z nim od dwóch lat i to Ci jakoś nie przeszkadzało. - Nie wiedziałam do czego zmieszał. - Poza tym chyba nie masz prawda być zazdrosny. Nie jesteśmy razem, a Szymon to mój przyjaciel. Nie wiem o co Ci chodzi, ale nie podoba mi się Twój stosunek do niego. Nigdy nic między nami nie było, więc o co chodzi?! - Wstałam i podeszłam do okna.
Nie rozumiałam o co mu do cholery chodziło. Co chciał przez to osiągnąć? Strasznie mnie to drażniło. Po chwili usłyszałam jak wstaje z kanapy i podchodzi do mnie. Chwycił mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Popatrzyłam mu więc w twarz. Wyglądał na skruszonego.
- Przepraszam, nie powinienem, masz rację. - Odgarnął mi delikatnie włosy z policzka. - Jesteś zła?
- Trochę. - Skrzyżowałam ręce na piersiach. Uśmiechnął się delikatnie, a ja nie mogłam dalej się gniewać. Nie kiedy uśmiechał się tak słodko. - No dobrze, już nie jestem.
- Super to chodź, wybrałem film. - Uradowany jak dziecko podszedł do kanapy i włączył telewizor. Popatrzył na mnie wyczekująco i poklepał miejsce obok siebie. - No, ruszaj się.
Pokręciłam głową i przewróciłam oczami. Usiadłam koło siatkarza, a ten objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego bok i zaczęliśmy oglądać film.

Poddałam się w połowie i pozwoliłam powiekom opaść. Ocknęłam się, kiedy Niko układał mnie w łóżku. Popatrzyłam na niego zaspana i uśmiechnęłam się.

- Śpij, jutro musisz wstać. Ja już idę. - Zamknęłam posłusznie oczy i poczułam na czole jego usta. Chłopak cmoknął mnie delikatnie, a ja od razu odpłynęłam w krainę Morfeusza.  


...


Specjalnie dla Was, już dziś kolejny rozdział :D
Jak zwykle liczę na komentarze :)
Do następnego ;*

~ DarkFace


8 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, no i jeszcze duet Kłosa i Wrony to w ogole wypas :D Z jednej strony rozumiem Niko, zachowanie Zuzy wyraźnie pokazywało ze jest nim zainteresowana i jeszcze jak powiedziała ze nic ja nie łączy z Szymonem, mogl sobie chłopak nadziei narobić i mogl byc lekko zazdrosny. Z drugiej strony Zuza tez ma racje, nic ich nie łączy (na razie^^). A moge sie nawet założyć ze Szymon wiąże nadzieje i plany z tym ewentualnym wyjazdem Zuzy. Zuzia tez ma dylemat, niby lekkie ryzyko jechac do Niemiec ale jakie możliwości sie z tym wiążą.
    Po tym jak Agnieszka zawiesiła swoje blogi na czas przygotowania do matury, twój blog jest u mnie numerem jeden, wiec juz sie nie moge doczekać kolejnego <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdradzę Ci planów na dalszy rozwój wydarzeń :D ale może masz rację ^.^
      następny mam nadzieję będzie max w środę :)
      i czuję się bardzo, bardzo, bardzo szczęśliwa wiedząc, że mój blog jest u Ciebie zaraz po blogu Agi, bo też uważam jej za numer 1 :D
      także dziękuję bardzo i do następnego :*

      Usuń
    2. Tak mi sie wydaje, że Zuza pojedzie ale Szymon cos odwali i Zuzia wróci :D dobrze wiedzieć, że rozdział pojawi sie w środę. Akurat na odstresowanie przed i po ważnych testach ;)

      Usuń
    3. wszystko zależy od mojej weny. jak się uda to będzie i jutro :)
      zobaczymy :D

      Usuń
    4. W takim razie życzę ton weny :D

      Usuń
    5. haha postaram się :D
      dzięki :)

      Usuń
  2. ona nie może pojechać! normalnie no ..no nie może!!! moim zdaniem powinna zostać. Szymon zrpzumie. a moze palnie cos przed wyjazdem? zuza przeciez tez cos czuje do niko. Myślę że będzie rozwijała sie w Rzeszowie , a moze zostanie z Nikolayem. Nr 1 moich wybranych blogów. <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło i polecam nowy rozdział :*

      Usuń